Tak jest z opowieścią, która została nadesłana do mnie wczoraj.
Słyszałam od koleżanki, że jej kolega dostał na 18. urodziny samochód. Wymarzony Mini Cooper S miał być w naszym małym mieście czymś,czego nikt inny nie miał. Chłopak szalał z radości jeżdżąc jak szalony. W niecały tydzień po otrzymaniu prezentu w sąsiedniej wiosce odbywał się festyn. Pech chciał, że chłopak postanowił razem z kolegami łyknąć parę głębszych. Zaczęło padać. Chłopak jechał zdecydowanie za szybko. Wpadł w poślizg i uderzył w przydrożne drzewo. Kolegom nic się nie stało. On zginął na miejscu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz