Róża to stan zapalny skóry, którego kiedyś nie leczyło się u dermatologa.
Przeciwnie – uważano, że to rzucony urok i odczynić może go tylko specjalnie przygotowana osoba. Dobrze ten rytuał opisuje dziennikarz Gazety Wyborczej (czytaj tutaj) Sam byłem świadkiem takich obrzędów i … wbrew pozorom one (czy może silna w nie wiara) zadziałały. Czy to legenda miejska z poparciem w rzeczywistości? Jak myślicie? Zapraszam do dyskusji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz