Czy branie autostopowiczów może przysporzyć kierowcy problemów? Z reguły nie, choć legendy miejskie nie zachęcają do tego typu pomocy.
Badając różne doniesienia z moich rodzinnych stron natknąłem się na opowieść o … ponętnej autostopowiczce. Mówiło się o tym w latach 90. Na drodze z Wejherowa do Luzina ruch nie był za duży a i komunikacja szwankowała. Dlatego też dużo ludzi próbowało łapać stopa, gdy nie trafili z PKS-em.
Kierowcy mówili, że stopa łapie też młoda dziewczyna, która chce jechać do Kębłowa. Według opowiadających „polowała” tylko na kierowców – samotnych mężczyzn. Zasada działania była prosta – jechała z takim delikwentem w okolice Bolszewa i nagle oznajmiała, że jak nie da jej pieniędzy to zgłosi na policję, że próbował ją zgwałcić.
Zszokowany kierowca z reguły nie protestował i płacił za milczenie kobiety. Raz słyszałem, że ta autostopowiczka zażyczyła sobie towarzyszenia na zakupach na wejherowskim rynku i opłaceniu ich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz